Ruchy i stowarzyszenia

Inne

Wyszukaj


Msze Św. niedzielne:

06:30
08:00
09:30
11:00 – suma; w II i IV niedziele miesiąca - chrzty
12:30 – z udziałem dzieci
14:00 -oprócz lipca i sierpnia
17:00 – akademicko-młodzieżowa
19:00

Msze Św. codzienne:

06:30
07:30
12:30
18:00

Msze Św. codzienne w lipcu i sierpniu:

07:00
07:30
18:00

Kancelaria:
wtorek – piątek 10:00 – 12:00
oraz 16:00 – 17:30
- w I piątki miesiąca - nieczynna
sobota - 10:00 – 12:00

W lipcu i sierpniu:
wtorek - piątek
16:00 - 17:30

Kontakt:

tel. dyżurny:
+48 517 401 639

e-mail:
olsztyn.nspj@archwarmia.pl

Poważne Sprawy, Poważne Odpowiedzi

Z kościelnej ławy
Z kościelnej ławy…. o świętości
Wpisany przez Joanna Piech   
niedziela, 31 października 2010 10:29

Trudny czas roku przed nami: słoty, mało światła słonecznego. W tej atmosferze wspominamy naszych bliskich zmarłych – modlimy się za nich, mamy nadzieję na ich szczęście wieczne i nasz udział w tym szczęściu. A jednocześnie tęsknimy za tymi, których kochaliśmy, a których nie ma już między nami. Z tych nieco melancholijnych rozważań wyrywa nas uroczystość Wszystkich Świętych, bo wbrew powszechnej opinii listopad rozpoczynamy bardzo radosną uroczystością. 1 listopada to imieniny nas wszystkich – wspomnienie zbawionych, także tych nieznanych nam z nazwiska. Niewątpliwie ta uroczystość jest okazją do rozważenia, czym jest świętość.

Świętość to doskonałość. „Świętym w sensie pełnym i właściwym zawsze jest tylko Bóg”[1]. Pan Jezus zachęca nas „bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48). Ks. Jacek Socha w swoim artykule „Czy dzisiaj możliwe jest bycie świętym?” podaje dwie definicje doskonałości. Grecką, która zakłada „bycie bez skazy, bez wady i bez usterki” i hebrajską, która mówi, że „bycie świętym to kroczenie z Bogiem pomimo doświadczania słabości”[2]. Ks. Piotr Pawlukiewicz mawia, że świętość to nie złudny stan bezgrzeszności, ale ciągłe nawracanie się[3]. Oznacza to zatem, że święci za życia też grzeszyli. Wystarczy wspomnieć zwątpienie św. Piotra, walkę św. Pawła z uczniami Jezusa,  szumną młodość św. Augustyna czy św. Franciszka. To, co łączy te postaci to nawrócenie, którego doświadczyli w swoim życiu.  Wybrali drogę miłości i mimo wielu potknięć, nigdy z niej nie zboczyli. Mówi się, że miarą wielkości człowieka jest czas, którego potrzebuje on do powstania z upadku – im jest krótszy, tym bliżej jest człowiek świętości. Ks. Pawlukiewicz w swoich homiliach powtarza, że różnica między świętym a grzesznikiem jest taka, że człowiek święty wie, że Pan Bóg jest samą miłością, że chce nas obdarzać swoim przebaczeniem i zaraz po upadku rzuca się w ramiona Kochającego Ojca ze łzami i przeprasza. Grzesznik każe Panu Bogu na siebie poczekać – na święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc albo na rekolekcje[4]. Trzeba nam także pamiętać, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości, nie tylko duchowni, ale także świeccy, bo Pan Bóg pragnie dobra i szczęścia każdego z nas. „Łaska świętości dotyczy każdego człowieka, ale chrześcijanina wyjątkowo. Jest on wybrany ze świata, by zaświadczyć o świętości Boga wobec wszystkich narodów”[5].

Pytanie zatem w jaki sposób mamy dążyć do świętości. Donald Nicholl w swojej książce o jakże znaczącym tytule „Świętość” dzieli się swoimi spostrzeżeniami i przeżyciami tego, który sam stara się dążyć do tej doskonałości. Nicholl podkreśla, że świętość to bardzo specyficzna wiedza, ponieważ w każdej innej dziedzinie wystarczy posiadać dużo informacji, natomiast w świętości „być i wiedzieć muszą stanowić jedno: są dwoma aspektami tego samego działania”[6]. Nie można zatem nauczać o świętości, nie będąc samemu na jej drodze. Autor kładzie duży nacisk na naszą odpowiedzialność – za wszystko, co otrzymaliśmy od Boga – za nasze ciała, zdolności, podejmowane decyzje. Przytacza poruszające przykłady życia dwóch osób: negatywny pewnego szkockiego lekarza i pozytywny ks. Geralda Culkina. Lekarz popełnił błąd w sztuce, w wyniku którego zmarło dziecko. Rzeczony błąd wynikał z jego niedouczenia. Brak zaangażowania w naukę na studiach wyszedł na jaw w tak dramatycznych okolicznościach wiele lat po ich ukończeniu. Ks. Culkin dla odmiany w młodości z wielką determinacją uczył się języka rosyjskiego. Wiele razy miał pokusę, żeby zrezygnować i po pracowitym dniu udać się na spoczynek, a nie zgłębiać zawiłości obcej mowy. Po latach w czasie wojny w Egipcie miał ten trud włożony z naukę zaprocentować. Duchowny mógł wesprzeć umierającego rosyjskiego chłopca. Wniosek, jaki możemy z tych przykładów wysnuć wydaje się dosyć oczywisty: nie znamy przyszłości, ale powinniśmy umieć wykorzystać teraźniejszość, żeby nie żałować straconych szans.

Ponadto Nicholl zachęca do wewnętrznego wyciszenia, medytacji nad słowem Bożym, traktowania każdego wydarzenia naszego życia jako okazji do ćwiczeń duchowych i umiejętności modlitwy całym swoim życiem. Zwraca uwagę, że postępowanie w drodze do świętości do długotrwały i wielostopniowy proces. Autor poświęca też wiele miejsca w  swojej książce tajemnicy cierpienia. I rzeczywiście, jeśli przyjrzymy się biografiom świętych, zobaczymy, jak wiele było w ich życiu cierpienia. Za przykład może tu posłużyć historia Karola Wojtyły – najpierw osieroconego chłopca, potem kapłana i przyjmującego na siebie odpowiedzialność za cały kościół papieża, a w końcu niedołężnego i naznaczonego fizycznym bólem i ograniczeniem starca. Inną współczesną nam wielką postacią jest Matka Teresa z Kalkuty, która umiała zrezygnować z siebie na rzecz ubogich, która miała uśmiech pełen wiary i nadziei, choć w jej duszy przez wielką cześć jej życia gościła ciemność – tęsknota za Bogiem i brak poczucia Jego obecności. Żeby nie ograniczać się do osób duchownych, wspomnę jeszcze Giannę Berettę Molla, lekarza, żonę i matką, która odmówiła operacji ratującej jej życie, ponieważ wiązała się ona z aborcją jej czwartego dziecka. Pamiętajmy przy tej okazji, że polska siatkarka Agata Mróz podjęła podobną decyzję – dała życie swojej córce, choć miała świadomość, że ofiarowuje w zamian własne. Takich przykładów – dramatycznych decyzji i różnorakich cierpień znoszonych z godnym podziwu bohaterstwem można by mnożyć. Wielu ludzi przed nami dało nam przykład, jak żyć, by zostać świętym. Każdy zrobił to w inny sposób, a i tak nie wyczerpali wszystkich możliwości. Nie jesteśmy zatem na drodze do świętości pozostawieni sami sobie: "(…) mieszkańcy nieba, będąc głębiej zjednoczeni z Chrystusem, jeszcze mocniej utwierdzają cały Kościół w świętości (…) nieustannie wstawiają się za nas u Ojca, ofiarowując Mu zasługi, które przez jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi, Jezusa Chrystusa, zdobyli na ziemi”[7].

Tak naprawdę to, do czego dążymy to obietnica, jaką z Krzyża usłyszał nawrócony złoczyńca: „Dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23, 43). Obyśmy się tam wszyscy spotkali!

Źródła:

Donald Nicholl, Świętość, Warszawa 1998

Ks. Piotr Pawlukiewicz, Kazania radiowe 1992-2002, Warszawa 2002

Ks. Zbigniew Wądrzyk, „Czy warto mówić o świętości?”, http://www.snegdansk.pl/czytelnia/swietosc.html (3.10.2010)

Ks. Jacek Socha, „Czy dzisiaj możliwe jest bycie świętym?”, http://www.snegdansk.pl/czytelnia/swiety.html (3.10.2010)

Katechizm Kościoła Katolickiego


[1] Ks. Zbigniew Wądrzyk, „Czy warto mówić o świętości?”, http://www.snegdansk.pl/czytelnia/swietosc.html (3.10.2010)

[2] Ks. Jacek Socha, „Czy dzisiaj możliwe jest bycie świętym?”, http://www.snegdansk.pl/czytelnia/swiety.html (3.10.2010)

[3] Ks. Piotr Pawlukiewicz, Kazania radiowe 1992-2002, Warszawa 2002: 86-92

[4] Tamże.

[5] Ks. Zbigniew Wądrzyk, tamże.

[6] Donald Nicholl, Świętość, Warszawa 1998: 20.

[7] Sobór Watykański II, konst. Lumem gentium, 49; za Katechizmem Kościoła Katolickiego, 1994: 235.

Poprawiony: sobota, 13 listopada 2010 09:27
 
<< pierwsza < poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna > ostatnia >>

Strona 8 z 10
Copyright ©2007-2024 by Parafia NSPJ Olsztyn. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.