Ruchy i stowarzyszenia

Inne

Wyszukaj


Msze Św. niedzielne:

06:30
08:00
09:30
11:00 – suma; w II i IV niedziele miesiąca - chrzty
12:30 – z udziałem dzieci
14:00 -oprócz lipca i sierpnia
17:00 – akademicko-młodzieżowa
19:00

Msze Św. codzienne:

06:30
07:30
12:30
18:00

Msze Św. codzienne w lipcu i sierpniu:

07:00
07:30
18:00

Kancelaria:
wtorek – piątek 10:00 – 12:00
oraz 16:00 – 17:30
- w I piątki miesiąca - nieczynna
sobota - 10:00 – 12:00

W lipcu i sierpniu:
wtorek - piątek
16:00 - 17:30

Kontakt:

tel. dyżurny:
+48 517 401 639

e-mail:
olsztyn.nspj@archwarmia.pl

Poważne Sprawy, Poważne Odpowiedzi

Namaszczenie chorych
Wpisany przez Autor nieznany   
środa, 16 kwietnia 2008 15:44

"Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, aby modlili się nad nim i namaścili go olejem w imię Pana" /Jk 5,14/


Niezbyt dobrze się on nam kojarzy. Mówimy o nim sakrament namaszczenia chorych, a niekiedy ostatnie namaszczenie. Sakrament chorych należy do trudnych sakramentów, który kojarzy się zazwyczaj ze śmiercią . To w nas tak mocno tkwi, że nie, kiedy widzimy kapłana idącego do chorych, pojawiają się w naszych głowach myśli, że to już do umierającego, do konającego. I często tak właśnie jest, że wzywamy księdza prosząc o "ostatnie namaszczenie" dla bliskich nam chorych osób, kiedy są one w stanie bardzo ciężkim czy nawet krytycznym. Rzeczywiście, wtedy jest to już ostatnie namaszczenie . Niekiedy zdarza się wezwanie do osób już nieżywych, a to już jest wyrazem nieznajomości wiary czy religijna ignorancją, gdyż musisz zapamiętać na całe życie, ze sakramenty są dla żywych a nie dla umarłych . To trudne, jak się wielu z was wydaje, spotkanie chorego z Chrystusem Panem przynosi choremu ogromne łaski , które są potrzebne do zbawienia. Czym jest ten sakrament i dlaczego jest taki ważny?

W ewangelii według Św. Marka czytamy: "Wyrzucali (Apostołowie) też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali". Dopełnieniem tego jest pouczenie św. Jakuba: "Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone". A więc można powiedzieć, że sakrament chorych jest spotkaniem człowieka chorego z Panem Bogiem , który poprzez święte namaszczenie olejem i modlitwę wiernych, uzdrawia ludzi złożonych niemocą. W ten sposób została dopełniona wielka troska Chrystusa o chorych. Tak jak za czasów, kiedy Jezus chodził po ziemi, tak i teraz, nie zostawił człowieka samego, ale poprzez sakramentalne znaki, troszczy się o jego wieczność. Dobrze jest by chory w sposób świadomy uczestniczył w tym sakramencie, co nie zawsze jest możliwe. Kapitalnie opisuje skutki sakramentu Sobór Trydencki: "Istota tego sakramentu jest łaską Ducha Świętego, który poprzez namaszczenie usuwa winy, które trzeba odpokutować, przynosi ulgę i umocnienie duszy, wzbudza wielką ufność w miłosierdzie Boże, pomaga znosić dolegliwości choroby, pomaga w łatwiejszym znoszeniu szatańskich pokus, a niekiedy pomaga odzyskać zdrowie ciała, o ile jest to pożyteczne dla zbawienia duszy" . Ostatni sobór - Watykański II uzupełnia skutki sakramentu chorych podkreślając również objawienie wielkiej mocy Trzeciej Osoby Trójcy Świętej - Ducha Świętego. Według dokumentów tego soboru, Duch Święty umacnia ufność w Boga, pomaga zwyciężać szatańskie pokusy i trwogę przed śmiercią. Dzięki pomocy Bożej chory łatwiej znosi dolegliwości choroby, przezwycięża je, odpuszczone zostają mu grzechy, a jeśli pożyteczne jest to dla niego - odzyskuje zdrowie.

Z tego, co dotychczas usłyszeliście, nasunąć się może wniosek, że ten sakrament pomaga ma sprawić uzdrowienie. A przecież z praktyki wiadomo, że większość chorych, którzy do sakramentalne namaszczenie przyjmuje, szybko odchodzi do wieczności. Jak to więc jest? Sakrament ten sprawia uzdrowienie czy nie? Tak - jest to z pewnością sakrament uzdrowienia , które jednak trzeba umieć odróżnić od wyleczenia z choroby. Uzdrowienie bowiem, polega na uwolnieniu się od ciężaru swojego cierpienia, choćby dolegliwości nadal trwały. Jednak dar pokoju, który chory otrzymuje w tym sakramencie od Pana Boga, pozwala mu na zaakceptowanie krzyża cierpienia oraz ofiarowania go w różnych intencjach . Bo trzeba nam pamiętać, że chorzy są wielkim skarbem i nadzieja Kościoła. Dzięki ich mękom i modlitwom świat jest przemieniany, tak jak to się stało przez mękę Chrystusa Pana. Jak ludzie wierzący zapamiętajcie sobie słowa Paula Cloudel'a: "Cierpienie nie ma sensu, Krzyż ma" . I to właśnie sprawia Bóg w sakramencie chorych: cierpienie ofiarowane Panu Bogu, w jakiejś intencji nabiera prawdziwego sensu i właściwego wymiaru. Kiedy jednak cierpienie pozbawimy wymiaru ofiary i zbawiennego krzyża, gdy pozbawimy je wartości nadprzyrodzonych - sięgamy po eutanazję - zabijając człowieka z litości.

SAKRAMENT CHORYCH UMACNIA UFNOŚĆ W BOGU - pomaga mieć niewzruszoną pewność, że pan Bóg go nie opuści, nie porzuci, nie zostawi samemu sobie. Namaszczenie bowiem daje poczucie pewności, że jesteśmy kochani przez pana Boga. Ono daje głębokie doświadczenie obecności Bożej.

SAKRAMENT CHORYCH DAJE UMOCNIENIE SERCA - polega to na uzdrowieniu relacji chorego z panem Bogiem i bliźnimi. Pierwszy etap poważnej choroby zawsze w człowieku wywołuje bunt, złość, zgorzknienie, a nawet nienawiść skierowaną ku Bogu i bliźnim. Oni staja się winni całej sytuacji, i ich obwinia się za ten stan. Pojawiają się pytania: "Boże dlaczego ja, dlaczego mi się to przydarzyło, co takiego zrobiłem złego w życiu, ze będę cierpiał"? Pojawia się tez odrzucenie bliźnich, często bliskich osób, których postawa współczucia odbierana jest jak litość. Sakrament chorych te zło w człowieku niszczy, dając pokój w sercu, objawiający się w miłości Boga i bliźnich. Przy chorym zawsze ważna jest obecność rodziny, a szczególnie w trakcie przyjmowania tego sakramentu. Rodzina w tym czasie ma trwać razem z kapłanem na modlitwie, a nie stać nad garnkami w kuchni, czy tkwić bezmyślnie przed telewizorem.

I warto zapytać dzisiaj siebie: co uczyniliśmy z tym sakramentem? Nazwaliśmy go "ostatnim namaszczeniem", i często robimy wszystko aby nasze, fałszywe pojęcie tego sakramentu znalazło potwierdzenie w praktyce. Czekamy na ostatnią minutę, na ostatnią chwilę, kiedy wręcz naocznie widać przychodząca do chorego śmierć. Dlaczego się boimy prosić o pomoc chorym? Czy nie jest to wyraz baraku miłości? Przecież to dla chorego, czy umierającego bardzo ważne, by dobrze przygotować się na spotkanie z panem Bogiem w wieczności. Czy masz świadomość tego, że opóźniając przybycie księdza do chorego narażasz go na jeszcze większe cierpienia? Czy masz świadomość, że w ten sposób czynisz źle? Sprowadzony został ten sakrament do magii, w którą nawet my nie wierzymy. Wezwany ksiądz ma po prostu do chorego przyjść, bo jak to śmierć bez "ostatniego namaszczenia", albo jak to potem będzie z pogrzebem? Możesz się bać widoku śmierci, ale ona nie jest dla ciebie groźna - przecież została pokonana przez Chrystusa. A może się po prostu boisz przemijania? Patrzenia w lustro, w kalendarz, liczenia i porównywania wieku twojego z wiekiem chorej osoby? Nie bój się śmierci. Żyj tak, by śmierć stała się jedynie pomostem do spotkania z Panem Bogiem.

ks.Tomasz Szałanda
Poprawiony: środa, 16 kwietnia 2008 15:47
 
Copyright ©2007-2025 by Parafia NSPJ Olsztyn. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.